Jak się zachowywać na koncercie?

Jak się zachowywać na koncercie?

Pop, rap, euro-dance czy disco polo – wszyscy słuchamy muzyki. Dla wielu jest ona nieodłącznym elementem każdego dnia życia. Jednak każdy,  kto był chociaż raz na koncercie, wie że muzyka na żywo otwiera nowe przestrzenie przeżywania. W trakcie imprezy zdarzyć się może wiele, dlatego przed decyzją o wyjściu na koncert, warto mieć na uwadze kilka spraw. Oto one:

Gatunek muzyczny ma znaczenie

Jeżeli jesteś fanem ciężkiego rocka, a nie masz ani umięśnionej sylwetki, ani charakteru pospolitego chuligana – nie pchaj się pod scenę.  Jeżeli mimo wszystko chcesz być jak najbliżej wykonawców, stań wyraźnie z boku. Niech Cię nie kusi pozorny spokój w czasie pierwszych trzech utworów. Przecież nie chcesz się znaleźć w środku pogo, a po zakończeniu koncertu liczyć z niepokojem żeber.

Pić czy słuchać, oto jest pytanie?

To fundamentalne pytanie należy sobie zadać jeszcze przed kupnem biletu. Chociaż wielu osobom wydaje się, że alkohol nie przeszkadza w konsumpcji muzyki na żywo… to tylko im się zdaje. Po pierwsze, plastikowy kubek czy szklana butelka blokują ruchy. Kiedy na sali jest ciasno, utrzymanie w ręku naczynia ze złocistym płynem można porównać ze złotym medalem olimpijskim w gimnastyce artystycznym. Poza tym, czy aby przypadkiem nie jest to jedyny, pierwszy i ostatni koncert tego wykonawcy w Twoim mieście? Nie chcesz zapamiętać każdego szczegółu? Wniosek co do alkoholu na koncertach jest taki, jak hasło jednej z kompanii piwowarskich: „Enjoy responsibly”.

Klimat klubu albo otwarta przestrzeń

Wybór miejsca, w którym będziemy się bawić, ma spore znaczenie. W zatłoczonym klubie można spodziewać się bardzo wysokiej temperatury i wielce ograniczonej sfery osobistej. Zaletą koncertów w zamkniętych miejscach jest lepsza jakość nagłośnienia i bliższy kontakt z występującymi. Kto by nie chciał spojrzeć w oczy wykonawcy swojej ulubionej piosenki?
Otwarta przestrzeń gwarantuje wymianę powietrza, choć bywa równie ciasno jak w klubie. Na plus należy zaliczyć możliwość większego przemieszczania się wokół sceny czy też całkowitego opuszczenia miejsca koncertu.  Plac czy stadion jest lepszym miejscem do czystej zabawy, niekoniecznie wsłuchiwania się we wszystkie dźwięki. Wrażenia z wsłuchiwania się w reakcje kilkudziesięciu tysięcy ludzi są nieopisane.
Co zatem wybrać? Decyzja należy do Was.

„Nie wiem, kto gra, ale mają ładnego wokalistę”

Zdaniem muzycznych purystów najgorszy typ słuchacza. Taka osoba zna słowa trzech utworów z całej dyskografii, a zachowuje się jakby poznała członków zespołu w piaskownicy. Zawsze stoi w pierwszym rzędzie. Ma w ręku przedmiot, który rzekomo utożsamia ją z występującymi. Skacze i krzyczy w niebogłosy teksty w rodzaju: „Kocham Cię, Mark! (w miejsce Marka wstawić dowolne imię)”. Nie bądźcie takimi osobami. Nigdy.

Nie spóźniaj się

Niepunktualność, na co dzień często uchodzi nam na sucho. W przypadku zbyt późnego wyjścia na koncert, działamy na własną niekorzyść. Nie dość, że będziemy stać w niekończącej się kolejce przed drzwiami klubu, to możemy stracić lwią część koncertu. Chyba nie chcecie ryzykować opuszczenia najlepszych utworów? Wyjdźcie z domu pół godziny wcześniej. To nie boli.

Koncert to energia, zmasowany napad decybeli, ale przede wszystkim niesamowite przeżycia. Żeby nic nie zakłóciło odbioru widowiska wyjdź wcześniej, dowiedz się kto i co gra i nie przesadzaj z alkoholem. Takie proste zadanie może wykonać każdy. Nawet fan popu idący na koncert heavy-metalu.

Dodaj komentarz